Mieszko Kubanik

Mieszko Kubanik

22 maj 2010

Moje zwycięstwo czy Mieszka?

Odniosłem sukces. Mieszko nie bardzo chciał jeść przed południem w czasie moich "dyżurów" sam na sam :).
A w czwartym dniu mojego tacierzyństwa zjadł pięknie kaszkę, a po kilku godzinach "obiadek" ( to taki przecier warzyw i delikatnego mięsa). Chełpiłem się tym! Ale zaraz potem przyszła refleksja: Mieszko miał prawo jakoś objawiać, wyrażać swoje problemy. A jego świat przecież się "zawalił". Mama była na wyciągnięcie ręki 7 miesięcy, 9 miesięcy (ciąża) był tak blisko, że bliżej się nie da. A tu nagle nie ma MAMY! Jest tata , na którego widok się uśmiecha, ale to nie to! Stwierdzam więc, że egoistycznie (przynajmniej w 1 dniu) zajęty bylem swoim stresem tymczasem prawdziwy stres i to jeszcze bardzo uzasadniony przezywał mój syn! Jak na taką sytuację był bardzo dzielny. A swoją drogą ciekawe jest na ile rodziców ( i jak często) jest stać na spojrzenie na świat oczami, zmysłami i rozumem swojego dziecka. Ja staram się to robić i rekomenduje to innym. O wiele więcej rozumie jeżeli przyjmuje także perspektywę dziecka. I przynajmniej - dzięki temu - popełniam nieco mniej błędów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz