Mieszko Kubanik

Mieszko Kubanik

17 maj 2010

Zaczęło się od powodzi

Powódź nie była w pielusze Mieszka, ale w mieście. Obie moje Kobiety miały kłopot z dotarciem do pracy i szkoły. Trzeba było iść dookoła bo Wątok wylał i zwykłą droga była nie do pokonania. Ale o tym wiedziałem później. Tacieżyński zaczął się dla mnie o 5.30, 17 maja 2010 roku. Poziomka wyszła do pracy a ja zostałem z dziećmi - 13 letnią Patinką i 7 miesięcznym Mieszkiem.
Zapisałem tą datę i porę bo nie uciekałem od dziecka broń Boże, zostawałem nawet sam na kilka godzin. Ale to jakby przejściowa sprawa. A teraz - pełna odpowiedzialność...
Pati da sobie doskonale radę sama - choć mleko jej przegotuje. No i opanuje jej stres z nadzwyczajną drogą (powódź) do szkoły.
Mieszko też jest OK. Wedle instrukcji Mamy - Poziomki - najpierw zrobiłem mu herbatkę. Trochę pobaraszkowaliśmy i poszedł spać. Ja mam czas na inaugurację bloga. Już nastawiłem wodę do przegotowania na kaszkę. Zaraz się zacznie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz